27.03. 2021 sobota. Kategoria camino na dotyczy wspomnień, moich pielgrzymek do Santiago de Compostela. W kategorii staruszka natomiast chciałabym opisywać jak obecnie spędza czas kobieta, która skończyła 75 lat, i stara się być zdrową staruszką. Stara się, bo trudno powiedzieć, że jest nią całkowicie. Na przykład teraz piszę z zimnych okładem na policzku, ponieważ usunięto mi dwa dni temu ząb, dolną piątkę w prawej strony i w tym stanie na pewno nie czuję się jak zdrowa staruszka.
Usunięto mi ząb we Wrocławiu
Usunięto mi go we Wrocławiu, a mieszkam obecnie w Bremerhaven w Niemczech. Historia z tym zębem zaczęła się chyba z półtora miesiąca temu. Podszedł ropą, trochę bolał i ruszał się. Zdrowa staruszka postanowiła go leczyć domowymi sposobami. Płukać szałwią, trzymać w ustać goździki i tym podobne rzeczy. Ropa jakby ustąpiła, ale sam ząb ruszał się i bolał przy jedzeniu.
Poszłam w końcu do dentysty niedaleko mego domu w Bremerhaven. Jedna z asystentek zajrzała mi w usta dotknęła zęba i powiedziała, że ząb jest do usunięcia i wyglądało tak jakby to chciała zrobić natychmiast nie pytając mnie o zgodę. Powiedziałam, że przyszłam nie po to, żeby mi zęba usunąć tylko, żeby go wyleczyć. A ona na to, że zawoła lekarza. Przyszedł lekarz powiedział to samo. co ona Zapytałam się a co po usunięciu. Mostek albo implant i podał cenę. Wstałam i powiedziałam dziękuję. Nie wiem na co liczyłam, ale wiedziałam, że nie chcę usuwać zęba w tym gabinecie.
Implanty to bardzo drogi interes
Choć zdrowa staruszka rzadko się przeraża, ty razem tak się stało. Zrozumiałam, dlaczego wszyscy odkładają przez lata pieniądze na leczenie zębów. Nie chciałam następnego mostka (cena 1500 euro), bo mam już dwa i wiem, że to znaczy piłowanie zdrowych zębów. Zadzwoniłam do mojej przyjaciółki Moniki do Wrocławia. Monika ma rozległe znajomości również wśród dentystów i zaproponowała mi wstawienie implanta w gabinecie dentystycznym, gdzie już kilku jej znajomych z Niemiec skorzystało z ich usług i byli bardzo zadowoleni zarówno z zabiegu, jak również ze znacznie niższej ceny niż w Niemczech. Dotrzymałam mego ruszającego się zęba do 24 marca.
Dzień wcześniej prześwietlenie wykazało, że ząb jest złamany i korzeń niestety jest w złym stanie. Trzeba wyrwać i ponadto wyłyżeczkować miejsce po korzeniu i dopiero gdy się wszystko dobrze wygoi, można będzie pomyśleć o implancie. Nie miałam wyjścia i poddałam się temu zabiegowi, który przebiegł dosyć sprawnie.
Jechałam do Wrocławia tylko na dwa dni
Jechałam do Wrocławia tylko na dwa dni. Z powodu pandemii, żeby wyjechać do Polski potrzebny jest test na covida nie starszy niż 48 godzin w języku angielskim lub polskim. Zrobiłam test w poniedziałek 22 marca a następnego dnia o świcie wyjechałam pociągiem z trzema przesiadkami do Wrocławia. Test miałam w tylko w języku niemieckim. Nikt mnie na granicy nie sprawdzał. Po przyjeździe 23 marca kupiłam bilet powrotny tym razem na autobus Sindbad na 25 ego na 21.10. 24 ego zadzwoniła do mnie pracownica Sindbada informując mnie, że autobus mnie nie zabierze, jeżeli nie będę miała testu aktualnego.
Byłam całkowicie skołowana zaczęłam szukać miejsca, gdzie można zrobić test w końcu znalazłam na Oławskiej. Tam poinformowano mnie, że kosztuje 430 złotych i czeka się 24 godziny.
Spotkanie z przyjaciółką Anią
W Bremerhaven gdzie mieszkam, test jest gratis i czeka się 20 minut. Cena testu otrzeźwiła mnie. Przecież to jest 100 euro. Zdrową staruszkę na to nie stać. Natychmiast przypomniałam sobie, że w Niemczech poinformowano mnie, że mogę zrobić test 24 godziny po przyjeździe. Zrezygnowałam z testu za 430 złotych, czułam, że mi się uda wejść do autobusu bez testu i poszłam odwiedzić Anię, moją prawie 90 letnią przyjaciółkę artystkę.
Byłam z nią umówiona na pogaduchy o życiu i o sztuce a ja ponadto rozgadałam się na temat jak prowadzę od tygodnia bloga o nazwie zdrowa staruszka. Ania uważała, że nazwa staruszka nie pasuje do mnie, ale mnie się to słowo bardzo podoba.
Spędziłyśmy miły wieczór na pogaduchach i jedzeniu. Ania pełna sił twórczych zrobiła kilka nowych bardzo ciekawych rzeźb. Ponadto robi teraz porządki w swoich zapisanych papierach, gdzie znalazła bardzo ciekawe, napisane z dużym humorem opowiadanie o wdowach. Uśmiałam się serdecznie. Ania jest wybitnie utalentowana.
Spotkanie z przyjaciółką Moniką
Wieczorem spotkałam się jeszcze z Moniką i przegadałyśmy do północy. Monika opowiedziała mi ze smutkiem jak pandemia niekorzystnie wpłynęła na kontakty międzyludzkie. Ludzie się coraz bardziej boją spotykać ze sobą. Miasto też wygląda przygnębiająco. Wyludnione ulice. Zamknięte w większości sklepy. Czynne tylko dwie księgarnie. Byłam w obu, ale nie miałam czasu, żeby spokojnie przyjrzeć się książką i tym razem kupiłam tylko jedną a mianowicie Nietzschego: Wędrowiec i jego cień. Łączy mnie z tym pisarzem i filozofem pasja chodzenia. Na pewno zdrowa staruszka lubi chodzić. Staram się codziennie wychodzić co najmniej 10.000 kroków, czyli 6,2 km.
Wrocław wyludniony Rynek najbardziej uczęszczane miejsce. Wyludniony Rynek
Po powrocie do domu
Dzisiaj drugi dzień po powrocie jeszcze z bolącą raną poszłam do lasu i zrobiłam około 10 km. Zdrowa staruszka kocha las. Nie obdarzałam go aż taką miłością w młodości. Wtedy wydawało mi się, że najbardziej lubię biblioteki i archiwa i tylko w czasie urlopów zwracałam większą uwagę na naturę.
Teraz natura a zwłaszcza drzewa i kwiaty poruszają mnie go głębi.
Kocham las
Kocham las, daje mi tak wiele za darmo, nie żąda ode mnie niczego i nie ocenia. W lesie czuję jak odpoczywam, zapomniałam nawet o bólu rany po zębie. Chciałabym mieszkać bliżej lasu. Marzę o wydzierżawieniu ogródka. Posadziłabym tam mnóstwo kwiatów, do których przylatywałyby motyle. Podczas dzisiejszego spaceru bardzo zmarzłam w ręce, nie spodziewałam się tak silnego oziębienia. W samym lesie było mi ciepło, ale w drodze powrotnej spadł nagle grad i zrobiło się jeszcze zimniej. Nie mogłam utrzymać kijków w zgrabiałych rękach. Grad jednak nigdy nie trwa długo i zanim doszłam do domu to nawet wyjrzało słońce.
Ale fajnie!