Santa Cruz de la Serós 2014

Z San Juan de Peña do Santa Cruz de la Serós jest zaledwie kilka kilometrów. Idzie się ścieżkami górskimi, z których roztaczają się piękne widoki.

Krajobraz na drodze do Santa Cruz de la Serós
Krajobraz na drodze do Santa Cruz de la Serós

Droga do Santa Cruz de la Serós

W zeszłym roku 2013 było wówczas bardzo gorąco i szłam z prędkością ślimaka. Odkąd mam problem z nogami oglądałam każdy kamień i często odpoczywam. Ma to swoje dobre strony, bo podczas takich przystanków przyglądam się lepiej okolicy i ludziom. Minęło mnie dwóch mężczyzn. Jeden miał mały plecak z dużą muszlą, a drugi duży plecak bez muszli. Mówili coś o Serós.

Wkrótce droga rozwidlała się na Santa Cruz de la Serós, Jaca i Monasterio Nuevo. Po tym rozwidleniu nikt mnie już nie mijał. Uderzył mnie dziwny dźwięk w krzewach coś pośredniego między świerszczem a grzechotnikiem, chyba nawet zaczęłam go nagrywać. Widoki na góry były piękne i mogłabym siedzieć znacznie dłużej, ale muchy stały się nie do zniesienia. I choć się nie spieszyłam musiałam wstać i pójść dalej. Moim celem było Santa Cruz de Serós, choć nie miałam już szansy na obejrzenie kościoła do południa. Stamtąd autobusem miałam pojechać do miasteczka Santa Cilia, które jest drugim etapem przewodnikowym na drodze aragońskiej z Somport.

Obecnie w  2014 półtora miesiąca później też jest gorąco i muchy są równie nieznośnie. Nikt mnie nie mija. Siedzę i patrzę na góry, chcę utrwalić te widoki w moim mózgu, choć wiem, że daremnie. Aparat zrobi to lepiej. Jeżeli chcę zdążyć przed zamknięciem kościoła to muszę wstać i iść dalej. Widzę już wioskę.

Kamienna wielka bryła romańskiego kościoła Santa Maria wyróżnia się na tle niskich domów mieszkalnych. Wokół góry.

Santa Cruz de la Serós. 13.25. Zdążyłam. Kościół zamykają o 14-ej. Ogromna bryła kościoła sugerowała jego wnętrze dużo większe. Nie można fotografować. Nie rozumiem, dlaczego. W kościele jest ciemno, bez flesza i tak zdjęcia by nie wyszły. Siedzę w ławce i próbuję go opisać. Jest jednonawowy z absydą a po bokach dwie kaplice. W absydzie trzy okna, środkowe z kolumienkami i arkadką. Ołtarz to duży kamienny stół, bez żadnych ozdób, niczym nie jest przykryty i nic na nim nie stoi. Znajduje się w absydzie. Pod głównym oknem, na zaokrąglonej ścianie absydy, wisi niewielka płaskorzeźba z przedstawieniem złożenia do grobu na tle Kalwarii z trzema krzyżami i kilkoma postaciami. Udało mi się z ukrycia zrobić cztery fotki

W tle polichromia. W kaplicy po lewej stronie, malowany gotycki poliptyk ze scenami z życia Marii, w środkowej części nisza z alabastrową figurą Madonny z Dzieciątkiem. Od strony wschodniej mała absyda z prawej strony barokowy ołtarz, od niego z lewej strony na kamiennym postumencie stoją dwa romańskie kapitele. Na kręconych kolumnach figura świętej Agaty, z drugiej strony święty Jerzy. Posadzki kamienne, z lewej chrzcielnica, prosta, kamienna. Zapisuję te szczegóły, żeby zapamiętać a przecież i tak zapomnę. Nie mam pamięci fotograficznej, dlatego aparat zastępuje mi tę lukę w głowie.

Kościół jest pozostałością po słynnym klasztorze ufundowanym w XI wieku przez króla Ramiro I Aragońskiego (1006-1063), ojca wymienionego wcześniej króla Sancho Ramireza (1043-1094).  Klasztor miał być schronieniem dla jego trzech córek Urraki, Teresy i Sanchy (1045-97) ale tylko Urraka została zakonnicą.

U kościele u benedyktynek w Jace widziałam pięknie rzeźbiony nagrobek Sanchy z XI-XII wieku. Niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia, bo znienacka wyskoczyła zakonnica i strasznie mnie skrzyczała. Pomnik króla Ramiro I w brązie widziałam pod gotycką wieżą w Jace, zwróciłam na niego uwagę, bo rzeźbiarz musiał mieć przystojnego modela.

Brak możliwości zrobienia zdjęć wewnątrz kościoła Santa Maria odbiłam sobie fotografując kościół z zewnątrz. W tympanonie chrystogram, krąg obracany łapami lwów, podobny, ale piękniejszy widziałam nad wejściem do katedry w Jace.

Fontanna w pobliżu kościoła
Fontanna w pobliżu kościoła

Czy można zakochać się w fontannie? Można. Mnie się udało. Znajduje się ona na małym placu przed kościołem. Nie mogłam oderwać od niej oczu. Jej dół wypełniony wodą jest chyba misą chrzcielnicy, z jej środka wyrasta coś w rodzaju kamiennego grzyba, z którego przez cztery otwory wypływają strugi wody. To więcej niż woda, to balsam dla mojego spragnionego podniebienia. Zjadłam orzechy z kawałkiem czekolady i popiłam teraz tą chłodną, źródlaną wodą. Uspokaja mnie jej delikatny plusk. Odpoczywam przed dalszą drogą. Dlaczego jest mi tutaj, przy tej fontannie, tak dobrze?

W zeszłym roku doszłam do Santa Cruz de Seros później, musiałam czekać na wieczorne otwarcie kościoła. Spędziłam sporo czasu w barze na piętrze vis a vis kościoła. Potem do 20-ej czekałam na autobus do Jaki. Nie zauważyłam wtedy fontanny. Poszłam dalej i usiadłam na kamiennej ławie, jeszcze ciepłej od słońca przy kościółku San Capracio. Pierwszy raz usłyszałam to imię. San Capracio był pustelnikiem w V wieku. To wszystko, co o nim wiem. Chociaż spotkałam się z tym świętym jeszcze raz na drodze, w Belorado.

Jak zaszło słońce zrobiło się natychmiast zimno, ale miałam, że sobą ciepłą i lekką kurtkę puchową. Autobus przyjechał i wróciłam nim do Jaki.

Widok na miasteczko z kościoła San Caprasio
Widok na miasteczko z kościoła San Caprasio

Dalej do Santa Cilia idę na piechotę. I ponownie odwiedzę kościółek San Caprasio. Tym razem można przez kratę mogłam zobaczyć jego romańskie proste wnętrze. Jest one ciemne więc trudno mi rozpoznać figurę stojącą na ołtarzu w absydzie, ale może to być sam San Carpasio. Pod ścianami po obu stronach ławy z czerwonym obiciem. Czyżby odbywały się tutaj msze?

2 thoughts on “Santa Cruz de la Serós 2014”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *