San Juan de la Peña Monasterio Viejo

San Juan de la Peña 2014

San Juan de la Peña – bus zatrzymał się tak jak w zeszłym roku przy Monasterio Nuevo. Przekonali mnie, żebym obejrzała ekspozycję, chociaż widziałam ją w zeszłym roku i tylko schodziłam nogi. Kilometry sal. Szybko przeszłam, chciałam być jak najszybciej w starym klasztorze (Monasterio Viejo), na nowy nie miałam już cierpliwości.

W starym byłam ponad godzinę. Krużganek pamiętałam dobrze jeszcze z wcześniejszego pobytu w 2004. Szłam tam wtedy z Jaki na piechotę z plecakiem, było bardzo gorąco i może to upał wpłynął na to, że błądziłam po skalistych ścieżkach górskich i bałam się, że znajdę klasztoru.

Sępy nad głową

Nad moją głową fruwały drapieżne ptaki zapewne sępy? Tak dobrze je pamiętam bo byłam nimi zafascynowana a jednocześnie trochę się bałam. W końcu dotarłam. Po wielu godzinach, zmęczona, znalazłam się w chłodnym cieniu ogromnej czerwonej skały, do której wciśnięty jest klasztor. Ten chłód po upalnym dniu, wśród rozgrzanych kamieni zaskoczył mnie przyjemnie. W zeszłym roku próbowałam sobie przypomnieć mój pierwszy raz, ale inaczej jest przyjść tu przez góry na piechotę a inaczej podjechać busem. Sporo zapomniałam, ale pamiętam zachwyt. utkwiła mi też legenda. Teraz jednak powtórzę za przewodnikiem.

Legenda San Juan de la Peña

W odległych czasach około 720 roku polował okolicznych lasach pochodzący z Saragossy rycerz Voto (wspominałam o jego relikwiach w katedrze w Jace). W pościgu za dorodnym jeleniem zapędził się ku skalnym urwiskom. Gdy nagle koń w pełnym galopie niósł go ku nieuchronnej zgubie, Voto wezwał na pomoc świętego Jana Chrzciciela i rycerz z rumakiem znieruchomieli na skraju przepaści. Ochłonąwszy, Voto ujrzał w pobliżu sporą skalną grotę, wiedziony ciekawością przedarł się do niej przez gęste zarośla.

W głębi groty wykuta była kaplica, obok której tryskało ze skały źródło. Przy ołtarzu poświęconym św. Janowi Chrzcicielowi leżały zwłoki mnicha pustelnika, nie naruszone przez czas. Wedle inskrypcji na kamieniu, który zmarły trzymał w dłoni, nazywał się on Juan de Atarés; wzgardziwszy doczesnym światem zamieszkał w grocie i temu, który ochrzcił Jezusa zbudował kaplicę. Voto pod wpływem tych słów poczuł powołanie do służenia Bogu.

Zgromadzenie zakonne braci świeckich

Natychmiast udał się z powrotem do Saragossy by podzielić się ze swoim bratem Feliksem swoją przygodą i przekonać go by razem zamieszkali w grocie pod Monte Pano i kontynuowali dzieło eremity z Atarés. Do 754 r. wiedli tam pustelnicze życie w służbie Bożej. Po ich śmierci przejęli ją kolejni dwaj eremici: Benedykt i Marceli. Do nich wkrótce dołączyli się następni i tak pod skałą la Peña w pobliżu góry Monte Pano powstało na początku IX wieku zgromadzenie zakonne braci świeckich.

W X wieku grupie mnichów zbudowano kościół pod wezwaniem świętych Juliana i Bazylissy, parze dziewiczych małżonków, którzy poświęcili życie służbie zakonnej. Dzisiaj zajmuje dolny poziom klasztoru. Król Aragónii Sancho Ramirez (1043-1094) związał dotychczasowy zakon z kongregacją kluniacką i w 1071 ufundował nowy klasztor z kościołem (górny poziom), częściowo wykutym w skale, odtąd zwany San Juan de la Peña.

Pierwszy w Hiszpanii zakon benedyktyński

Był on pierwszym w Hiszpanii zgromadzeniem benedyktyńskim nowej reguły, którą z powodzeniem szerzono dalej na zachód, wzdłuż dróg pielgrzymkowych do Santiago de Compostela i odegrał ogromną role w życiu religijnym Aragónii. Tutaj na dolnym poziomie przebudowanym w XI wieku miał miejsce słynny synod biskupów aragońskich, który zmienił dotychczasowy obrządek wizygocki na rzymski. Pierwsza msza według liturgii rzymskiej na ziemi hiszpańskiej została odprawiona w tym klasztorze 22 marca 1071 roku.

Tutaj odbywały się też najważniejsze uroczystości, jak koronacje i msze święte przed bitwami, tu wreszcie królowie znajdowali miejsce wiecznego spoczynku (Panteón de los Nobles). Klasztor przeżywał swe wzloty i upadki. Już w XII wieku utracił łaski papieskie i królewskie po tym jak Piotr I przeniósł stolicę królestwa Aragónii do Hueski. W XII wieku podniósł się z materialnego upadku i w sto lat później odzyskał rangę naczelnego zgromadzenia benedyktynów w regionie, ale w Monasterio Viejo Starym Klasztorze zaczęło brakować miejsca dla zakonników. Ponadto dokuczały im wilgoć, brak dostępu do światła słonecznego, niestabilność podmywanego gruntu.

Wybudowano nowy klasztor – Monasterio Nuevo – na położonym wyżej terenie. Został on zniszczony w 1809 roku przez oddziały napoleońskie.

Kopia świętego Grala w San Juan de la Peña

Wracając do Monasterio Viejo zaskoczyła mnie już za pierwszym razem, informacja, że w jego murach przechowano w latach 1076-1399 Świętego Graala. Oryginał ma być w katedrze w Walencji. Jego rzekoma kopia znajduje się w środkowej absydzie na stole ołtarzowym w górnym kościele. Ostatnio miałam tam okazję wysłuchać kilku pieśni religijnych jakiegoś chóru, który chyba przybył tu turystycznie.

Z kościoła wychodzi się na prostokątny krużganek z XI-XII wieku, osłonięty nawisem skalnym, niezapomniany widok. Głowice kolumn przedstawiają między innymi sceny biblijne jak Wygnanie Adama i Ewy z Raju, Trzech Mędrców na koniach, Wskrzeszenie Łazarza.

W zeszłym roku zrobiłam mnóstwo zdjęć, które przepadły wraz z ośmiu tysiącami innych na karcie, która mi padła w Los Arcos. Wiem, że zbyt często do tego wracam, ale jeszcze ciągle boli ta strata.

Pożegnanie z San Juan de la Peña

Przyjechałam znowu do San Juan de la Peña żeby pożegnać się z tym pięknym miejscem ale także dla zdjęć i zrobiłam je chociaż niezbyt dużo i bez zeszłorocznej pasji. Spacerując wokół klasztoru weszłam na schody za klasztorem, które prowadzą na zadrzewione plato z widokiem na góry i na klasztor. Gdyby nie to, że miałam w planie jeszcze długą wędrówkę zostałabym tam znacznie dłużej.

Na zewnątrz Monasterio Viejo
Na zewnątrz Monasterio Viejo

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *