uliczka w Pampelunie

Pampeluna. Następny przystanek 2014

Z Malagi wyleciałam samolotem do Santander. Następnie dojechałam autobusem do San Sebastian a stamtąd wieczorem wsiadłam na autobus do Pampeluna. Był to następny etap, którego celem było Camino de Santiago czyli pielgrzymka do św. Jakuba. Zaplanowałam ją tym razem na granicy francusko-hiszpańskiej w Somport lecz dojazd tam był długi. Przeleciałam z południa na północ, z północy na północny wschód a potem autobusem z północnego wschodu na południe. Nie jestem pewna czy nie pomyliłam kierunków.

Pampeluna 8 października, środa 2014

Trudno uwierzyć, że w październiku nie dostałam miejsca w schronisku dla pielgrzymów na 114 miejsc. Wynajęłam pokój w pensjonacie. Nie był on najwyższej kategorii, ściany i sufit pomalowane na olejno, pościel nie pierwszej czystości, wanna też. Wyprałam przepoconą bluzkę. Niedogodności pokoju wynagrodziła mi muzyka dochodząca z ulicy. Przy fontannie młodzi chłopcy grali i śpiewali flamenco. Byłam miło zaskoczona, że mogłam usłyszeć flamenco w odległej od Andaluzji Pampelunie. Pampeluna jest ważnym etapem na Camino de Santiago, ale dla mnie tym razem był to tylko przystanek w drodze do celu czyli do Somport w Aragonii

Pampeluna. Młodzi chłopcy grają flamenco.
Pampeluna. Młodzi chłopcy grają flamenco.

Pampeluna. Jak dostać się do Jaki?

Wstałam bardzo wcześnie. Miałam trochę sensacji po wczorajszym obiedzie, co mi się często zdarzało na Camino de Santiago. Nie jest łatwo wegance znaleźć odpowiednie jedzenie w hiszpańskim barze. Jakoś sobie jednak radziłam. Po wyjściu z hotelu udałam się na dworzec autobusowy by uzyskać informację jak dostać się do Jaki, gdzie chciałam przenocować a następnego dnia pojechać do Somport i na przełęczy rozpocząć pielgrzymkę.

Katedra w Pampelunie

Na dworcu kupiłam bilet na autobus do Jaki a następnie udałam się do katedry. Zdążyłam na mszę, ponieważ rozpoczynała się później niż myślałam. Było zaledwie kilka wycieczek a nie wielkich turystycznych tłumów jak to bywa w pełni sezonu.

Katedra w Pampelunie. Stalle są mniejsze niż te w Maladze, zamykane gotycką kratą.

Otworzono kratę do chóru katedry i do środka weszli tylko księża. Śpiewów zakonników słucha dziś jak i przez wieki Carlos III z żoną Leónor na marmurowym nagrobku z początku XV wieku. W zeszłym roku zrobiłam mu mnóstwo zdjęć, bo nagrobek jest imponujący. Niestety jak już wspominałam w poprzednim wpisie wpadła mi karta. Straciłam 8 tysięcy zdjęć. Oj bolało. Teraz nie mam już tego mocnego impulsu do fotografowania. Nazwisko rzeźbiarza tego wspaniałego nagrobka Janin Lomme de Tournai niewiele mi mówiło. Zmarł w 1 stycznia 1449 we Vianie, mieście na Camino de Santiago.

Muzeum w Pampelunie

Museum de Navarra. W zeszłym roku zachwyciły mnie romańskie kapitele z pierwotnej romańskiej katedry w Pampelunie. Miałam jeszcze sporo czasu do autobusu, więc ponownie odwiedziłam to ciekawe muzeum.

W jednej z gablot znajduje się ręka z brązu z pierścionkiem z rzymskiego antycznego okresu. Byłam nią zachwycona, mój zachwyt był tym większy, gdy dostrzegłam na niej pierścionek w formie sygnetu na palcu serdecznym czyli obrączkowym. Gdyby nie ten sygnet byłabym pewna, że jest to delikatna ręka kobieca. Mimo wszystko nie chciałabym chyba zobaczyć, jak wyglądała cała postać, wystarczy mi ten cudowny fragment.

Święta Agata

Na jednym z renesansowych obrazów przedstawione są tortury św. Agaty. Barbarzyńcy obcinają jej nożem piersi a ona uśmiecha się. Hiszpanie lubią tę sycylijską świętą z III wieku. Można jej przedstawienia spotkać w licznych kościołach na Camino de Santiago. Powinnam wspomnieć o niej znowu, gdy dojdę niedługo do miejscowości Arrés. Święta Agata jest patronką matek karmiących piersią i orędowniczką w chorobach nowotworowych piersi.

Mogłabym stąd nie wychodzić cały dzień.

Autobusem do Jaki

Pampeluna. Dworzec Autobusowy. 14.54. Za dwadzieścia minut mam autobus do Jaki. Wczoraj była pełnia od dziś księżyc się zmniejsza. Jestem już skupiona na drodze. Myślę coraz mniej o urzędach, które mnie nękały przed wyjazdem. Pomodlę się za wszystkich urzędników, żeby im się w życiu udało, może dadzą mi wtedy spokój.

Kilka wspomnień

Do Pampeluny wchodzi się przez średniowieczny most Magdaleny na rzece Arga,

Most Magdaleny w Pampelunie
Most Magdaleny w Pampelunie

Od razu rzucił mi się w oczy stojący przy moście stary kamienny krzyż na wysokim słupie. Przedstawiona jest na nim z jednej strony Matka Boska z Dzieciątkiem z drugiej ukrzyżowany Chrystus.

Dalej przechodzi się przez bramę z wielkim herbem miasta skąd widać już potężne mury cytadeli i pierwsze domy. Na pierwszym placu znajduje się zabytkowa fontanna. Pamiętam jak w 1993 podczas pierwszej pielgrzymki, upadł mi tutaj na kamienny chodnik aparat. Odpadł kawałek plastiku z obudowy, ale aparat nadal działał. Dźwigałam w plecaku 15 filmów. Po powrocie do domu okazało się, że od tego miejsca wszystkie slajdy były poruszone, nieostre. Byłam nieszczęśliwa. Pierwsze camino i bez zdjęć. Jestem uzależniona od fotografowania a strata zdjęć jest dla mnie zawsze bardzo bolesna.

Niestety przeżywałam ten ból wielokrotnie, o czym może zbyt często wspominam. Jeszcze, gdy miałam aparaty analogowe gubiłam filmy, a kiedyś, gdy wróciłam z aparatem i po raz pierwszy ze wszystkimi filmami, okazało się, że popsuła się maszyna w zakładzie fotograficznym i zniszczyła mi wszystkie filmy.z 2004. Na cyfrówkę przeszłam dopiero w 2008 jak skradziono mi nowy aparat analogowy. Od tego czasu nie gubiłam już filmów, ale działy się jakieś dziwne rzeczy z kartami.

Pamiętam jak w tym samym roku 1993 idąc uliczkami Pampeluny zgubiłam żółte strzałki, jakimi oznaczone jest camino, spytałam niepewnie jakiegoś mieszkańca czy wie, gdzie jest Camino de Santiago, a on całkiem zwyczajnie, wskazał mi ręką ulice jakimi mam iść dalej. Wtedy byłam w szoku, to tak jakbym się mieszkańca w Białymstoku zapytała się jak dojść pieszo do katedry wrocławskiej. Dziś mnie to już nie dziwi.

Pamplona przez lata nie dała mi okazji do nocowania w w niej. Albergue mieściło się kiedyś w starych zabudowaniach przy kościele San Saturnino i prawie nigdy nie było w nim miejsc. Gdy w 2002 roku doszłam zmęczona do tego albergue z Zubiri, tak jak i za poprzednich pobytów nie było w nim miejsca. Była piąta godzina. Wydawało mi się, że bez porządnego odpoczynku nie jestem w stanie zrobić ani jednego kroku. Miła Hospitalera zaproponowała mi wtedy wzięcie prysznica i był to cudowny pomysł. Po prysznicu i krótkim odpoczynku zrobiłam dalsze 5 km do Cizur Menor.

Wychodząc z Pampeluny w kierunku Cizur Menor przechodzi sie przez mały zabytkowy mostek. Była na nim jeszcze żółta strzałka, na którą zwróciłam uwagę w 1993 i zrobiłam jej wtedy zdjęcie. Dodawała blasku starym, szarym kamieniom mostu i utkwiła mi w pamięci. Przez lata dochodząc do małego mostu cieszyłam się na jej widok.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *