Monjardin, moja ukochana góra

14.Monjardin, moja ukochana góra

Monjardin, góra ta zachwyciła mnie od razu. Jednak nie od początku miałam z nią miłosną relację. Odkąd zaczęłam wędrować samotnie coraz bardziej nawiązywałam kontakt z otoczeniem. Jak się idzie we dwójkę mimo woli, fokus skierowany jest na człowieka obok i otoczenie umyka. Trudno nawiązać głębszą relację z drzewem, kwiatem czy zwierzęciem. Nie zapomnę, ile radości dostarczyła mi obserwacja mrówek na drodze. Czy byłoby to możliwe gdybym nie była sama?

Monjardin. Moja ukochana góra.

Wracam do góry Monjardin. Nie znałam z początku jej nazwy. I chyba nie miałam takiej potrzeby. Ważne, że się pojawiła na mojej drodze, choć stała w tym miejscu od zawsze.

Patrzyli na nią pierwsi pielgrzymi do Santiago, a przed nimi Rzymianie, Wizygoci, Maurowie i wszyscy inni wędrowcy, którzy z jakiś powodów przemierzali te okolice. Czy wszystkich wprawiała w tak wielki zachwyt? Jak to jest, że przechodząc przez Pireneje, widziałam różne góry, niektóre nawet pamiętam z nazwy, jak Oroel, ale żadna góra na drodze do Santiago nie współgrała tak z moją duszą jak Monjardin.

Widok na górę Monjardin
Widok na górę Monjardin

Może dlatego, że przypominała mi trochę naszą podwrocławską Ślężę (717,5). Niewiele wyższa od niej góra Monjardin (890) ma podobnie jak masyw Ślęży imponujący wygląd. I jak Ślęża wyodrębnia się z pasma górskiego, stając się górą samotną. Takie góry łatwo przykuwają wzrok i pobudzają wyobraźnię. Mnie kojarzyła się ta góra z olbrzymim kurhanem. Pociągała tajemnicą.

Monjardin i czerwona ziemia Riojy
Monjardin i czerwona ziemia Riojy

Historia zamku

Monjardin, zamek, widok z dołu
Monjarin, zamek, widok z dołu

W 2002 po raz pierwszy nocowałam Villamayor de Monjardin – i wtedy dowiedziałam się, że druga część nazwy wioski, jest nazwą mojej ukochanej góry. Chodzi więc o górę Monjardin, przy której leży mała wioska Villamayor (choć nazwa Villamayor oznacza dużą wioskę). Jak to się stało, że przez lata nie zauważyłam, że na górze Monjardin są ruiny zamku. Wydawało mi się, że są to zwykłe, białe skały. Może chciałam, żeby góra ta była dziewicza, bez historii. Chociaż chyba każda góra ma historię.

Monjardin, ruiny zamku
Monjardin, ruiny zamku

Historia zamku na górze Monjardin wiąże się z królem Nawarry Sancho I Garcés (905-925 protoplastą dynastii Jimenez). Podjął on skuteczną walkę z muzułmanami. Między innymi odbił istniejący już na górze wcześniejszy zamek z rąk Maurów w 908, który nigdy już nie odzyskali z powrotem. Jednak pierwszy zamek istniał już wcześniej, w roku 778 zajął go Karol Wielki.

ruiny zamku
ruiny zamku

Miejsce na panteon królewski?

Zdumiewa mnie zawsze historia Hiszpanii. Cóż ja wiem o Polsce w 778 roku. Nic. A w Hiszpanii to już setki lat znanej historii dotyczącej Rzymian, Wizygotów, Maurów. Jak wyżej wspomniałam zamek w 908 stał się głównym bastionem przeciw muzułmańskim okupantom. Królowi Nawarry Sancho I musiało bardzo spodobać się to miejsce, musiał czuć niesamowicie pociągającą siłę tej góry, skoro kazał się na tej górze pochować. Więcej, chciał by powstał na górze Monjardin panteon królewski. Wiadomo, że na panteon królewski wyznaczało się miejsce absolutnie wyjątkowe.

W końcu popadł w ruinę.

Jednak późniejsi królowie nie poszli jego śladem. Sancho II (Nawarra) podarował zamek klasztorowi Irache, a później, za namową Sancho Mayors, przeszedł w posiadanie kapituły katedralnej w Pampelunie. W XVI wieku należy do posiadłości księcia Alby, który mógł go otrzymać za najazd w 1512 roku na Nawarrę.

Zamek był wielokrotnie rozbudowany i przebudowany, dopiero w XVI wieku został opuszczony i popadł w ruinę.

Chyba się przesłyszałam.

Gdy w 2013 roku szłam znowu przez wioskę, schronisko parafialne było nieczynne, ale tuż przy nim po drugiej stronie ulicy wyrosło nowe prywatne. Były miejsca, więc zostałam. W głowie miałam tylko jedno – wejść na górę Monjardin. Czy mi się to uda?  Bałam się usłyszeć: to niemożliwe. W końcu powiedziałam kobiecie w recepcji, że chciałabym zobaczyć zamek. A ona na to, że musi teraz wyjść, ale chwilę przyjdzie José i muszę się do niego zwrócić po klucze. Myślałam, że się przesłyszałam. Jak to, dostanę klucze od góry, od zamku, od czego? Targały mną emocje. Rzuciłam plecak na łóżko, wzięłam szybki prysznic i zeszłam na dół.

A jednak dostałam klucze od zamku.

W recepcji siedział mężczyzna. Czy był to właśnie Jose, o który wspomniała kobieta. Powiedziałam mu znowu, że chciałabym obejrzeć zamek, a on, żebym chwileczkę poczekała i zniknął, po czym wrócił i dał mi do rąk klucze. Nic nie powiedział, więc ja też o nic nie zapytałam, tylko wyszłam. Stanęłam bezradna przed albergue. Którędy powinnam pójść, nie wiedziałam. Zapytałam na ulicy jakiegoś mieszkańca wioski a po chwili zobaczyłam strzałkę i napis Castillo. Na górę prowadzi szeroka, pokryta żwirem droga, widać, że przygotowana dla turystów. Od kiedy? Dlaczego wcześniej nikt mi nie powiedział o zamku. Ale czy ja zapytałam? A może ta droga jest nowa?

Sama na drodze do zamku.

Monjardin, październik 2011
Monjardin, październik 2011

Byłam na niej zupełnie sama i byłam bardzo podniecona, zaraz, za kilkanaście minut miało spełnić się moje marzenie. Było późne październikowe popołudnie, za dwie godziny miał nadejść zmierzch, ale przecież nie zamierzałam zostać tam długo. Najpierw ukazała się wieża a potem schody.

Monjardin, schody do zamku
Monjardin, schody do zamku

Weszłam po nich na górę. Była tam żelazna brama zamknięta na kłódkę, wsadziłam do niej klucz pasował, otworzyłam i od razu zamknęłam, tak jak kazał mi Jose. Weszłam na teren zamku, serce mocno waliło, jak w dzieciństwie, kiedy mimo zakazu biegałam po poniemieckich piwnicach, i po gruzach pełnych min, gdzie często bawiliśmy się w podchody.

Sama na górze, w ruinach zamku.

ruiny zamku
ruiny zamku

Byłam na samej górze w ruinach zamku. Wolno mi tu było przebywać, dostałam klucze, a mimo wszystko czułam się tak jakbym dotykała zakazanego owocu, jakbym weszła w jakąś zakazaną strefę. Wzruszenie, podniecenie było ogromne. O co chodziło? Dlaczego? Nie weszłam tu ani pierwsza, ani ostatnia, a jednak. Byłam sama, na górze, którą dotąd widziałam z daleka i która była jakaś nieosiągalna, tajemnicza teraz była otwarta dla mnie. zamknięta w ruinach zamku. Szybko sprawdzam czy mam w kieszeni klucze, co by było gdybym zgubiła? Zobaczyłam w wyobraźni jak spędzam noc w ruinach zamku z duchem króla Pampeluny. Klucze brzęczą spodniach. Próbuję się uspokoić pijąc wodę, którą wzięłam do plecaka.

Widok na dole.

schody do zamku
schody do zamku z widokiem na okolicę

Patrzę w dół na mozaikę złożoną, różnobarwnych pól, zielonych winnic, skalistych pagórków, które mienią się pod wpływem ukazującego się między chmurami słońca. Zaczął wiać wiatr, ubrałam puchową kurtkę, na kupno której w namówiła mnie Majka z Nowego Jorku, z którą kiedyś studiowałam. Jest bardzo lekka i ciepła, sprawdza się teraz kiedy siedzę na murze i obserwuję jak w dole cienie chmur ślizgają się po polach. Często w sytuacjach zbyt emocjonalnych zapominam o robieniu zdjęć, ale teraz jestem spokojna, skoro przypomniałam sobie, że mam z sobą aparat. Obchodzę zamek i fotografuję, wszystkie zakamarki ruin i tę sosnę przylegającej do dachu, jedynego budynku, który ma drzwi, ale klucza do nich nie mam.

Robię około 200 zdjęć.

Robię zdjęcia całej panoramie wokół a przede wszystkim wioski, w której będę nocować, wygląda jakby składała się z głowy i ramion, które obejmują górę. Fotografując nie zauważyłam, jak zaszło słońce. Wracam do schroniska już o zmierzchu. Spokojna, szczęśliwa. W łóżku przeglądam zdjęcia w aparacie, na górze zrobiłam ich około dwustu. W sumie przez dwadzieścia dni w 2013, o czym już wielokrotnie wspominałam, zrobiłam blisko osiem tysięcy zdjęć. Większość z nich to obiekty zabytkowe, które czasami fotografuję po kilka razy.

Tym razem nastawiłam się też na fotografowanie. To miała być moja ostatnia droga, dlatego chciałam ją odtworzyć jak najdokładniej. Moja pamięć jest słaba i bardzo wybiórcza. Tylko zdjęcie przypominały mi, że byłam i że widziałam. Te wszystkie zdjęcia przepadły, bo padła mi karta.

Rok później 1 listopada 2014 niedziela.

11.34. Opuszczam Azquetę, w której z auta rozwożącego chleb, kupiłam pół bagietki i zjadłam ją na skwerku. Stąd już dwa kilometry do Villamayor po wybetonowanej drodze. Przy Fuente de los moros stoi samochód i jakaś maszyna rolnicza. Zasłaniają to gotyckie cudeńko.

W drodze na górę Monjardin.

Chciałabym być w schronisku w Villamayor sama i byłam. Postanowiłam znowu wejść na górę Monjardin. Dostałam klucz i szłam już pewnie, ale pomyliłam drogę, weszłam więc do otwartego domu, może tawerny i zapytałam o drogę na zamek, a jeden z domowników mówi, że u nich to jest piwo a nie droga, zamówiłam więc piwo, on otwierając butelkę wina rosé pyta piwo czy wino, wybrałam wino. Było pyszne. Gdy chciałam zapłacić dowiedziałam się, że to poczęstunek, stuknęliśmy się.

kolekcjoner proc
kolekcjoner proc

Właściciel tego lokalu zbierał proce z całego świata, był z nich bardzo dumny, nie miał jednak procy z Polski.

Zamek w Monjardin.

Monjardin, ruiny zamku
Monjardin, ruiny zamku

Zamek Monjardin. 17.30 Jestem tu znowu, w blaskach zachodzącego słońca, sama. To, co tutaj czuję jest niesamowite. Nie są to emocje jakie miałam w zeszłym roku, ale jest jakaś magiczna siła, która mnie czyni szczęśliwą w tym miejscu. Zadzwoniła Ewa. Próbuję jej opowiedzieć, gdzie jestem i w tym momencie przypominam sobie, że nie zamknęłam bramki.

Brama do zamku
Brama do zamku

Na teren zamku weszło dwóch mężczyzn. Pytam, czy mają klucze, nie mieli. Nie mogłam się doprosić, żeby wyszli. Ich nonszalancka przechadzka po tym świętym dla mnie miejscu zepsuła mi humor, w końcu wyszli. Zamknęłam bramę.

Powrót do albergue

powrót z góry o zmierzchu
powrót z góry o zmierzchu

Wracałam o zmroku. Do albergue przybyło trzech nowych pielgrzymów dwóch Włochów i jeden Katalończyk Jordi. Z tym ostatnim zamieniłam rano kilka słów o niepodległości Katalonii. Był przekonany, że Katalonia powinna być niezależna.

Hospitalero nie przydzielił ich do mojego pokoju, za co mu byłam wdzięczna. Powiedziałam mu, że chciałabym zostać jeszcze jeden dzień.  Zgodził się.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *